Szczególna rola transportu w procesie rozwoju gospodarczego uzasadnia. Wykształcenie ( gęstość sieci) mierzymy długością linii kolejowych na 100 km².W zależności od środowiska geograficznego, głównie od rzeźby terenu, budowy geologicznej, a także od stadium rozwoju sieci rzecznej, rozwinęły się różne. dostęp do mórz i oceanów (warunkuje rozwój transportu morskiego
Tam w moim kraju interpretacja Maria Konopnicka Tam, w moim kraju, w dalekiej stronie. Sto gwiazd zgaszonych stoi w koronie, Sto gwiazd zgaszonych nad polem stoi,Tam, w moim kraju, w dalekiej stronie Sto gwiazd zgaszonych stoi w koronie, Sto gwiazd zgaszonych nad polem stoi, Jak stu rycerzy w żelaznej zbroi. Tam, Temat: Poznajemy wiersz Marii
Szymon Chomski, kl. IV d. Spędziłam jeden dzień w Akademii pana Kleksa. Pewnego dnia poszłam do sklepu, bo chciałam kupić sobie ciepłą bluzę. Jednak zamiast bluzy znalazłam tam małe drzwiczki, postanowiłam je otworzyć. Moim oczom ukazał się długi, podziemny korytarz. Ledwo się w nim zmieściłam.
Być albo nie być – oto jest pytanie – wers 67–103, akt III, scena 1. Monolog ten Hamlet wygłasza w wielkim zamyśleniu. Idzie sam w kierunku komnaty Ofelii, Odwłokę prawa, butę władz i owe Upokorzenia..”. „Być” oznacza dla niego walczyć ze „zgnilizną” dworu duńskiego, natomiast „nie być” symbolizuje. W kontekście tego zdania "być" oznacza dla niego walkę ze
„Odyseja” Homera opowiada o losach króla Itaki, Odyseusza, jednego z greckich wodzów, biorących udział w oblężeniu i zniszczeniu Troi.Odyseusz - król Itaki, znany z pomysłowości i przebiegłości, w epopei obdarzony stałymi epitetami: „bystrogłowy”, „niezłomny”, „boski”, „przezorny” po. Odyseja, Homer - opracowanie, interpretacja, bohaterowie, motywy. „Odyseja
kombinasi warna baju dan celana yang cocok untuk pria. Maria Konopnicka Tam, w moim kraju, w dalekiej stronie Sto gwiazd zgaszonych stoi w koronie, Sto gwiazd zgaszonych nad polem stoi, Jak stu rycerzy w żelaznej zbroi. Tam, w moim kraju, w dalekiej stronie Sto serc gorących tęsknotą płonie, Sto serc gorących w piersi uderza Jak duch w żelazne blachy pancerza. Tam, w moim kraju, w dalekiej stronie Sto wichrów tętni przez puste błonie, Sto wichrów tętni przez szlak stepowy Jak stu rumaków w złote podkowy. A jak przeminie sto dni, sto nocy, Wstaną rycerze w serc żywych mocy, Wstaną rycerze, dosiędą konie, Zapalą gwiazdy w złotej koronie. 1. Do czego poetka porównuje gwizdy , serca i wichry ? odczytaj rozbudowane porownania . czemu sluza wiersze ?? ze dzielo powstalo gdy polska byla w niewoli , wyjasnij jakie przeslanie chciela przekazac jego tworczyni. Prosze o pomoc;***
15 grudnia, 2017 19:35 „Imię róży” to bestseller i klasyka literatury światowej. Niektórzy uważają, że Umberto Eco dał tym dziełem początek rozwojowi podkategorii powieści sensacyjnej sacro – thrillerowi. Fundamentem powodzenia „Imienia róży” jest znakomita znajomość średniowiecza i świetne rozumienie tej epoki przez autora. Dzięki temu nie ma w niej gaf, absurdów, które autorom głośnych powieści sensacyjnych się zdarzają. Utwór Eco to kopalnia wiedzy o epoce, choć zarzuca się mu, trzeba zaznaczyć, wzmocnienie niektórych stereotypów, jak na przykład ślepego okrucieństwa inkwizycji. Akcja osadzona została w okresie przełomu, na obszarze Włoch, gdzie w czternastym wieku rodzi się renesans i to czyni dzieło jeszcze bardziej interesującym. Umberto Eco przedstawił w „Imieniu róży” wielkie napięcia ideowe, polityczne, społeczne średnich wieków. Pokazał ruchy heretyckie jako zjawiska rewolucyjne, mające podłoże często w większym stopniu ekonomiczne, psychologiczne niż teologiczne. Stworzył klasyczny kryminał i bardzo świadomie wykorzystał popularność postmodernizmu. Nie wahał się poczynić szeregu aluzji do dzieł znanych i lubianych. Miejsce pochodzenia jednego z głównych bohaterów, Wilhelma z Baskerville nasuwa skojarzenia z powieścią Arthura Conana Doyle’a, a ograniczenie teatru zbrodni i śledztwa do zamkniętej przestrzeni przywodzi na myśl dzieła Agaty Christie. Seryjny morderca owładnięty obsesyjną potrzebą udowodnienia prawdziwości swego spaczonego patrzenia na rzeczywistość to echa współczesnych dzieł o przestępcach-psychopatach. „Imię róży” stanowi doskonałe uzupełnienie szkolnego kursu historii, powieść mocno rozbudza apetyt na wiedzę o średniowiecznej Europie. W jednym z opactw benedyktyńskich jak w soczewce skupiają się procesy zachodzące w ówczesnym świecie Zachodu. Dochodzi do spotkania „na szczycie” będącego częścią ciągnącego się długo konfliktu między cesarzem i papieżem. Ujawnia się niechęć benedyktynów do franciszkanów, rodząca się między innymi z rozgoryczenia spowodowanego stopniową i bezpowrotną utratą przez tych pierwszych niekwestionowanej pozycji liderów życia duchowego i naukowego, a co za tym idzie prestiżu, wpływów, autorytetu. Co gorsza, życie intelektualne przenosi się do miast, tam rozwija się kultura, także świecka. Nowe zgromadzenia zakonne, franciszkanie i dominikanie realizują cel uczestniczenia w działalności uniwersytetów, jako mnisi ubodzy starają się ewangelizować prostaczków, nędzarzy, których przybywa między murami grodów. Nawet wśród benedyktynów są tacy, którzy dostrzegają rolę pieniądza zmieniającego rzeczywistość i siłę miast włoskich zdobywających sobie pozycję udzielnych księstw bądź nawet królestw. Ci właśnie chcieliby zmian w zakonie, ale jak w każdej grupie muszą liczyć się z istnieniem frakcji, stronnictw walczących o wpływy i realizację wizji przyszłości własnego autorstwa. Niezwykle ciekawą postacią jest osoba śledczego. Tak jak epoka czasu akcji powieści naznaczona jest cechami przełomu, tak i Wilhelm to postać złożona. Jest człowiekiem wiary, ale i nauki. Powierzono mu bardzo odpowiedzialną misję dyplomatyczną, ale ma swój własny ukryty cel poznania intelektualnych, mówiąc jaśniej: książkowych, zasobów biblioteki opactwa, jednej z najzasobniejszych w świecie Zachodu. Ponieważ na terenie opactwa dochodzi do tajemniczych, niewyjaśnionych i nagłych zgonów, jako dawny inkwizytor i człowiek potrafiący dostrzegać w śladach istotę rzeczy podejmuje się zadania dotarcia do prawdy. Zdaje sobie sprawę z natury mnichów, ich typowych reakcji, posługuje ich językiem, ale próbuje ustalić fakty. Jak w klasycznych kryminałach natyka się na mylne tropy, rozmawia z mordercą, który prowadzi z nim grę. Natrafia też na szereg tajemnic poszczególnych zakonników, które ukazują wstydliwe, krępujące prawdy o życiu monastycznym i ruchach heretyckich. Bohaterem tej powieści jest też sam proces myślenia, krytyczne, co nie oznacza „krytykujące” spojrzenie na duchowość średniowiecza, na ograniczenia i pułapki, które umysł sam zostawia śledczemu i myślicielowi. Wilhelm to człowiek wiary, mnich, uczony, ale też sceptyk, rzadko odsłaniający tę stronę swej osobowości. Przestał być inkwizytorem, jak twierdzi jego uczeń i narrator, ponieważ nie potrafił znaleźć różnicy między „sfałszowaną wiarą heretyków” a „wiarą prawowierną”. Gdyby jednak w jego biografii nie było okresu pracy w sądach inkwizycji, nie umiałby tak uważnie rozpatrywać wszelkich możliwości, przyglądać się ludzkim działaniom. Jako uczeń Ockhama i Bacona ma trzeźwy stosunek do rzeczywistości i ufa rozumowi. Przenikliwy śledczy, odnosząc się do prawd teologicznych i filozoficznych, ma czasem wątpliwości nawet wobec samego kryterium prawdy. Ci, którzy są zwolennikami odkrywania ponownie dorobku średnich wieków, przeczytają, że przed Leonardem da Vinci wielkim wizjonerem w dziedzinie wynalazków zmieniających życie był Roger Bacon, który „nauczał, że jest jeden tylko sposób przygotowania się na jego (Antychrysta) przyjście: badanie sekretów natury, używanie wiedzy dla ulepszenia rodzaju ludzkiego. Możesz przygotować się do walki z Antychrystem badając lecznicze przymioty ziół, naturę kamieni, a nawet kreśląc plany latających maszyn, które budzą twój uśmiech”. Tyleż powieść, a co przeczytamy w Historii filozofii Władysława Tatarkiewicza o trzynastowiecznym Angliku, franciszkaninie z Oxfordu? „Wśród różnorodnych jego pomysłów i przepowiedni, nieraz naiwnych i fantastycznych, niektóre były prawdziwie zastanawiające. Pisał o szkłach zbierających promienie słońca w jednym miejscu i mogących wrogowi uczynić szkodę. Pisał o mieszaninie zawierającej saletrę, która zapalona w żelaznej rurze, wybucha z wielkim hukiem”. Znawca filozofii cytuje następnie samego mistrza Bacona: „Można zbudować okręty, które będą wiosłowały bez pomocy ludzi, tak że będą pływać jak największe statki na rzekach i morzach, posłuszne kierownictwu jednego człowieka, jadąc szybciej, aniżeli gdyby były pełne poruszających je ludzi. Można też budować wozy, których nie będzie ciągnęło żadne zwierzę, a które będą poruszać się z gwałtowną szybkością”. Sam Umberto Eco w posłowiu wyjaśnia, dlaczego akcję powieści musiał umieścić w XIV wieku. „Tylko w czasach między Baconem a Ockhamem używano znaków, by kierować się ku poznaniu rzeczy poszczególnych”. Zacytujmy jeszcze Władysława Tatarkiewicza: „Bacon posługiwał się nie tylko prostym doświadczeniem, ale i eksperymentem, czyli umyślnym wywoływaniem zjawisk dla ich doświadczalnego badania. Zarazem znał wagę matematycznego badania zjawisk…” A to poniżej o poglądach czternastowiecznego filozofia, Wilhelma Ockhama, drugiego z mistrzów Wilhelma z Baskerville: „Rzeczywiście istnieją tylko: umysł i realne rzeczy. I stosunek umysłu do rzeczy jest bezpośredni. Ockham odrzucał wszelkie pośredniczące między nimi ogniwa: zjawiska, obrazy psychiczne, przedmioty intencjonalne”. Tak więc nie myślcie, moi drodzy, że brzytwa Ockhama służyła do golenia (to już ode mnie). 🙂 Jako człowiek wiary, Wilhelm z Baskerville także objawia żywość swego umysłu. „Kiedy rozmawiam z Hubertynem, mam uczucie, że piekło jest rajem oglądanym z drugiej strony”. Burzliwe wydarzenia z opactwa benedyktynów relacjonuje po wielu latach sędziwy zakonnik, który wraz z bratem Wilhelmem w nich uczestniczył jako jego bardzo wówczas młody towarzysz i podopieczny. Tekst utworu jest zatem rzekomym rękopisem, dokumentem świadczącym o epoce i zachodzących w niej procesach. Czegóż w tej powieści nie ma? Labirynt, trucizny, wielka ówczesna polityka, pierwsza miłość, zdrowy rozsądek żeglujący pomiędzy intelektualnymi obsesjami podejrzanych, duchownych, uczestników dysput i sporów, świadków epoki. Ileż w dziele Umberto Eco cennych obrazków minionych epok, które zainteresować powinny wszystkich, którzy starają się zrozumieć współczesność? „Miasto w Italii jest czymś innym niż w moim kraju… To nie tylko miejsce, gdzie się mieszka, ale także miejsce, gdzie zapadają decyzje, wszyscy oni są u siebie, bardziej liczą się radcy miejscy niż cesarz lub papież (…) A królami są kupcy. Ich orężem pieniądz. (…) Krąży wszędzie (…) dobra mają zapewnić zyskanie pieniędzy. Także księża i biskupi, a nawet zakony muszą prowadzić rachunki w pieniądzach. Dlatego naturalnie bunt przeciwko władzy przejawia się jako nawoływanie do ubóstwa, a buntują się ci, którzy wyłączeni są od stosunków pieniężnych, dlatego wszelkie nawoływanie do ubóstwa powoduje takie napięcia i tyle dysput i dlatego też całe miasto, od biskupa po radcę miejskiego, na każdego, kto zbyt głośno nawołuje do ubóstwa, patrzy jak na osobistego wroga”. Dużo w tej powieści refleksji na temat władzy. Nie chcę zdradzać największej tajemnicy dzieła. Powiem tylko, że wiąże się ona z pewną ponadczasową prawidłowością. Kto chce rządzić, stara się zapanować nad strumieniem wiedzy i mocno ogranicza do niej dostęp. Wilhelm szuka czegoś w bibliotece i od początku dowiaduje się, że nie będzie miał do jej zasobów swobodnego dostępu. Czy podporządkuje się? Przeczytajcie Państwo, a jeśli powieść już znacie, polećcie ją koniecznie młodzieży. Cytaty z “Imienia róży” w tłumaczeniu Adama Szymanowskiego, Państwowy Instytut Wydawniczy 1990 Cytaty z “Historii filozofii” Władysława Tatarkiewicza: Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1988 Jeśli masz ochotę wesprzeć finansowo działanie tego serwisu, przyczynić się do jego rozwoju, możesz dokonać wpłaty/przelewu na konto firmy: Sztuka Słowa PL, Tomasz Filipowicz. Nr: 15 2490 0005 0000 4500 8617 6460 Tytułem: SERWIS EDUKACYJNY Wyświetlenia: 15 635 Kategoria: Uncategorized
Platon - Państwo: streszczenie, opracowanie, PODCAST Państwo Platona to wizja idealnego państwa, w którym rządzą filozofowie, pilnują wojskowi, a pracują producenci. Streszczenie utworu wraz z opracowaniem podrzucamy w jednym miejscu na Przeczytaj albo posłuchaj. Platon - Państwo - streszczenie lektury - posłuchaj podcastu. To materiał z cyklu DOBRZE POSŁUCHAĆ. Lektury szkolne To view this video please enable JavaScript, and consider upgrading to a web browser that supports HTML5 video Spis treściPlaton - Państwo: najważniejsze informacjePlaton - Państwo: streszczeniePlaton - Państwo: opracowaniePlaton - Państwo: kilka słów dla ambitnych Z czym ci się kojarzy filozofia? Na pewno z powiedzeniem komuś w kulturalny sposób, żeby przestał gadać i wziął się do roboty, czyli po prostu ze zwrotem: „nie filozofuj”. Drugim ze skojarzeń może być jakiś brodaty gość. Taki siwy, przygarbiony, co siedzi na kamieniu i mówi do ludzi, którzy go nie słuchają. Gdzieś tam w okolicach trzeciego skojarzenia możesz wpaść na stoików i epikurejczyków. I tu już powoli wchodzimy na właściwe tory. Bo filozofia jest konkretna. Czasami bardziej prawdziwa, czasami tylko utopijna. Tak jak filozofia Platona. Musisz wiedzieć, że Platon niewiele miał wspólnego z obrazem filozofa, który przedstawiliśmy ci przed chwilą. To był konkretny facet. Urodził się w dobrej rodzinie, kieszenie miał grubo wypchane pieniędzmi, a muskulaturą mógłby konkurować z Pudzianowskim. Można by powiedzieć: ideał. A przynajmniej tak byśmy powiedzieli dzisiaj, spoglądając na jego plakat nad łóżkiem. O Platonie mówi się także, że był najlepszym uczniem Sokratesa. Niektórzy twierdzą nawet, że cała późniejsza filozofa to tylko przypisy do Platona. Coś w tym musi być… Tak jak charakterna była osoba Platona, tak samo możemy powiedzieć o jego koncepcji państwa idealnego. Posłuchaj tego nagrania do końca, bo wizja społeczeństwa, którą wymyślił Platon, jest dość… interesująca. Platon - Państwo: najważniejsze informacje Zanim przejdziemy do sedna, czyli omówienia „Państwa” Platona, przyjrzyjmy się trochę sylwetce tego wielkiego filozofa w aspekcie historycznym. Platon urodził się w Atenach podczas wojny peloponeskiej. Na własne oczy widział klęskę Aten, panujący na ulicach chaos, wszechobecne zło, nieporadne wojsko oraz słabe rządy. W końcu upadła demokracja. Platon miał oczy dookoła głowy, dostrzegł szerzącą się korupcję ateńskich urzędników, marnotrawienie publicznych pieniędzy poprzez nietrafne inwestycje, a także nieprzemyślane decyzje. Wniosek był jeden: władza działa tylko w swoim interesie. Otoczenie oraz sytuacja polityczna, w jakich dorastał filozof, zainspirowały go do rozważań na temat funkcjonowania państwa i tego, co zrobić, by było ono idealne. W tym momencie pojawia się właśnie jedno z najsłynniejszych obok „Jaskini” dzieł Platona, mianowicie „Państwo”. Utwór ten, podobnie jak pozostałe, określany jest mianem dialogu. Prezentuje od A do Z zagadnienia związane z funkcjonowaniem idealnego państwa, począwszy od liczby ludności, przez organizację klas społecznych, prywatność, a na kontrolowaniu urodzeń kończąc. Sam dialog jest najdłuższym, jaki można znaleźć w jego dorobku. Składa się z dziesięciu ksiąg oraz prologu i epilogu. My zajmiemy się najważniejszą częścią, czyli opisem tego, jak według Platona wygląda państwo idealne. A więc usiądź na kamieniu, skrzyżuj nogi i wyobraź sobie, że przemawia do ciebie sam muskularny, brodaty Platon. Platon - Państwo: streszczenie Jakie jest idealne państwo? Bogate? Pełne ludzi? Takie, gdzie pieniądze rozdają za nic? A może z rajską plażą? Z niskimi podatkami? Hm… a może państwo, gdzie wszystko jest za darmo? Dzisiaj do głowy mogą nam przychodzić tego typu wyobrażenia. Ale Platon stworzył idealne państwo, poprawiając to, co nie działało za czasów jego życia. Zacznijmy od tego, po co w ogóle według Platona powstało pierwsze państwo. Filozof twierdził, że ludzie nie dają rady żyć w pojedynkę. Łączą się w grupy, a później w większe społeczeństwa, dzięki czemu ich szanse na przeżycie oraz sama jakość życia wzrastają. To konieczność współpracy wymusiła powstanie państwa. Platon w swoim dziele uważał, że społeczeństwo w państwie powinno być podzielone na trzy grupy, ba, powinno być zhierarchizowane. Na szczycie władzy powinni stać ludzie wyróżniający się inteligencją i mądrością, a nikt inny nie jest tak inteligentny i mądry jak właśnie filozof. Dlatego też rządzić powinni filozofowie. Czy to przypadek, że Platon sam nim był? Nie sądzę. Drugą grupą w hierarchii społeczeństwa państwa idealnego są wojownicy. Pomyślcie zresztą sami, a stanie się to oczywiste. Filozof potrafi przemawiać, ale miecza nie uniesie. Jak za dużo nagada na arenie międzynarodowej i nadepnie komuś na odcisk, to ktoś musi go obronić. Właśnie od tego są strażnicy, którzy odznaczają się odwagą i z pieśnią na ustach staną do walki z najeźdźcą. Jednak nie tylko. Żołnierze mieli jeszcze jedno ważne zadanie – musieli delikatnie i z subtelnością pilnować, by nie powstał bunt. Kontrolowali zatem wszystkich obywateli. Trzecia grupa, ta już na samym dole, to nie kto inny jak rzemieślnicy. Aby powiedzieć ładniej, możemy rzec, że to producenci czy inni rolnicy, którzy dbają o to, by wszyscy w państwie mieli co jeść, w co się ubrać i czym walczyć na wojnie. Pomysł Platona zakłada jedną ważną rzecz. Jeśli już należysz do jakiejś grupy społecznej, to nie możesz jej zmienić. Zburzy to wtedy całą koncepcję, co oznaczałoby zgubę dla państwa. Sprawiedliwość polega bowiem na tym, by nie wykraczać przed szereg. Masz sadzić żyto, to sadź żyto, a jak masz biegać z mieczem, to biegaj z mieczem. Koniec, kropka. Jest to spowodowane kolejnym założeniem, że każda z grup ma wspomagać pozostałe. To znaczy, że żadna z nich nie może się na tyle wybić, by stać się samodzielna. Dopiero współpraca wszystkich klas tworzy harmonijną całość. Interesy jednostki mają być interesami państwa. Dzięki temu ma się pewność, że państwo nie upadnie. Wyobraź sobie, że nie radzisz sobie w życiu albo leniuchujesz. Wtedy państwo cierpi. Jeśli państwo cierpi, to z pewnością o szóstej rano ktoś cię odwiedzi i będzie chciał wyjaśnić sprawę. A ten ktoś na pewno będzie mieć kominiarkę, złośliwie zaświeci latarką w oczy i nie pozwoli zjeść śniadania. Dlatego też w idealnym państwie Platona nie ma własności prywatnej. Wyobrażacie sobie, że jakiś gwiazdor rocka musiałby oddać wszystkie swoje Ferrari? Trudno nawet o tym pomyśleć, ale niestety w państwie Platona gwiazdor mógłby co najwyżej marzyć o takim aucie. Za marzenia nikt nikogo nie karał. Kobiety w dzisiejszych czasach są niezależne. To oznacza zajmowanie wysokich stanowisk, nagrody Nobla i równouprawnienie oraz parytety w polityce. Platon w swoim idealnym państwie również założył równouprawnienie płci. Niestety porównał ludzi do zwierząt. Stwierdził, że skoro w świecie zwierząt wszystko działa w porządku, tak samo może być wśród ludzi. A propos ludzi i rodzin. Tutaj zdanie Platona było mocno kontrowersyjne. Uważał, że rodziny nie powinny istnieć, a kobiety i dzieci powinny być… wspólne. Tak, dobrze usłyszałeś. To znaczy, że instytucja małżeństwa nie istnieje, nie ma męża, nie ma żony. Jeszcze straszniejsze od tego jest przymusowe dobieranie par na czas określony. Załóżmy, że na dziesięć lat. W tym czasie taka para musiała spłodzić jak najdoskonalsze potomstwo. Spytacie, jak to sobie wyobrażał Platon? To proste. Każde zbliżenie miało być udokumentowane, wpisane do książki, podzielone na daty oraz liczby. Prawo do stosunków z kobietami mieli mieć najlepsi mężczyźni. To im należała się szansa na przedłużenie gatunku. Ci należący do najgorszych klas, mało przystojni, łysiejący czy chorowici, nie mieli takiego przywileju. W państwie idealnym już od urodzenia powinno się mieć szczęście. Jeśli przyszło się na świat zdrowym – przeżywało się, jeśli doskwierała jakaś choroba – niestety skazywano na śmierć. Na domiar złego dzieci nie miały znać swoich rodziców. Przecież nie ma małżeństwa, to nie ma też mamy i taty. Miały za to kochać wszystkich dorosłych, a wszyscy dorośli powinni kochać wszystkie dzieci. Platon dokładnie określił także, w jakim wieku wolno uprawiać seks. Zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn był on inny. Przecież jedni rodzili, a drudzy płodzili. W ten sposób Platon chciał zminimalizować ryzyko urodzenia dzieci chorych. Dobrał lata rodziców tak, by przychodzące na świat potomstwo było jak najzdrowsze, czyli takie dziesięć na dziesięć. Ciekawostka: im więcej walczyłeś na polu bitwy i im więcej wrogów pokonałeś, tym więcej dzieci możesz mieć. Władza sama będzie wysyłać kobiety do twojej sypialni, bo nosisz dobre geny i właśnie takich ludzi potrzeba do budowy państwa idealnego. Wiecie, czego jeszcze potrzeba do idealnego państwa? Mamy już grupy społeczne, wiemy, kto i z kim może oddawać się przyjemnościom, wiemy też, co trzeba zrobić, by móc tych przyjemności zażywać więcej. Ale to nie wszystko. Bo co z tego, że rodzą się dzieci? Trzeba je jeszcze wychować. Tak więc od siedemnastego do dwudziestego roku życia młodzież oddaje się ćwiczeniom gimnastycznym, potem wybrani szczęściarze idą na dziesięcioletnie studia wyższe. Jak już stuknie im trzydziestka, to trafiają na filozofię prawa. Po pięciu latach aż do pięćdziesiątego roku życia znowu wybrani szczęściarze zostają kierownikami. Myślicie, że to już koniec? Nic bardziej mylnego! W wieku pięćdziesięciu lat przechodzili jeszcze kurs logiki i metafizyki. Dopiero tych, którym się to udało, określano jako zdolnych do rządzenia. Platon - Państwo: opracowanie Zaskoczony? Nic dziwnego. Platon dość odważnie nakreślił swoją koncepcję i nie tylko w dzisiejszych czasach jego poglądy uważa się za surowe. Platońska wizja państwa idealnego to odpowiedź arystokracji na demokrację ateńską, która, jak już wiemy, została uznana przez filozofa za nieskuteczną. Platon był przekonany o efektywności i wspaniałości swojego modelu rządów państwem. Ba, jakby tego było mało, uważał, że jest on w pełni realny i gotowy do wprowadzenia w życie. W tym celu nawet trzykrotnie wyjeżdżał do Syrakuz na negocjacje z tamtejszym tyranem, by ten przystał na jego baśń o idealnym ustroju. Zgadnijcie, jak to się skończyło… Platon o mało czapki nie zgubił, jak zwiewał z podkulonym ogonem. Ledwo uszedł z życiem. Powrócił do Aten i zdecydował się na małą modernizację swojego idealnego państwa. W ten sposób powstało kolejne dzieło Platona o nazwie „Prawa”, które opisuje już nieco łagodniejsze warunki życiowe - przynajmniej można było wziąć ślub. Idealne państwo Platona był jednakowe dla wszystkich obywateli. Nie brano pod uwagę potrzeb społeczeństwa. Od ludności Platon wymagał stałości w sposobie myślenia i odczuwania. Przecież cała hierarchia opierała się na wiedzy. Mędrcy byli najwyżej, więc mogli wiedzieć najwięcej. Wojownicy to ci, którzy pilnowali porządku i kontrolowali, poznawali więc tylko część prawdy, a prostacy, klasa najniższa, zwana też producentami, otrzymywała zaledwie strzępki informacji. W dziele Platona można doszukać się znamion totalitaryzmu. Przejawia się on między innymi w słowach: „państwo jest wszystkim, jednostka niczym”. Każdy obywatel stanowił zatem element państwa i to właśnie państwo miało prawo decydować, co jest dobre, a co złe. Nie ma własności prywatnej ani rodzin, nie ma domów z jeziorem i prywatnych skarbców. Wszystko należy do państwa. Unika się wtedy pokus, egoizmu oraz skupiania się na realizacji wyłącznie własnych celów. Należy pamiętać, że to państwo jest najważniejsze i robić wszystko, by było ono coraz lepsze. Dopiero wtedy, gdy państwo istnieje jako jeden organizm, a wszyscy obywatele mają ten sam cel, może zapanować ład. Wiesz już, że w pewnym momencie Platon poprawił swoją koncepcję państwa. Jego unowocześniony model został opisany w „Prawach”. Zmodernizowana wersja miała pozwalać na własność prywatną oraz rodzinę. Dalej jednak mamy do czynienia z podziałem społeczeństwa i elitami. Od czego zaczyna nasz brodaty filozof? Przede wszystkim od podziału terytorium na pięć tysięcy czterdzieści działek. Oczywiście musiały być jakieś zasady co do dziedziczenia czy dalszej ich odsprzedaży. Jednak reguły były jasne: przekazywanie dziedzictwa jednemu dziecku ze szkodą drugich, zakaz pozbywania się swojej części pod jakimkolwiek pozorem, zakaz używania złota, srebra, pożyczki na procent, przymusowe ograniczenie zaludnienia, liczba gospodarstw musi wynosić pięć tysięcy czterdzieści Platon w poprawionej koncepcji państwa idealnego ładnie nazywa producentów. Mówi o „wolnych rzemieślnikach”, ale nie zapomina też o niewolnikach. Ogólnie rzecz biorąc, znowu dzieli społeczeństwo na klasy, tym razem z uwzględnieniem ich majątku. Chodziło po prostu o ustalenie granic bogactwa i ubóstwa. Czyli rozróżnić tych, których stać na jacht, od tych, którzy nie mają nawet na chleb. Zmiany pojawiły się także w rządach. Pamiętasz, że mieli rządzić filozofowie, bo to oni są najmądrzejsi oraz najinteligentniejsi, dlatego im najlepiej pójdzie kierowanie społeczeństwem? Platon odszedł od tego pomysłu. Stwierdził, że wystarczy, by władzę sprawowali najstarsi, czyli ci, którzy ukończyli pięćdziesiąty rok życia. Ale nie mogą tego robić dłużej niż dwadzieścia lat. Gdyby tak pomyśleć o naszych politykach… No, ale wracając do państwa idealnego, bo właśnie takie ono było w wyobrażeniach Platona. Wcześniej powiedzieliśmy o równouprawnieniu kobiet. Platon podtrzymuje zdanie z małym tylko wyjątkiem. O ile wszędzie mogło być równo, o tyle rządzić mieli tylko mężczyźni. Pojawił się także wątek podziału władzy. Władza wykonawcza należała do trzydziestu siedmiu mężczyzn, ustawodawcza z kolei do trzystu sześćdziesięciu. Wybory nie były jednak demokratyczne. Tutaj musieli zdecydować jednogłośnie wszyscy. Wystarczył jeden głos przeciw, a całe głosowanie uważano za nieważne. Platon - Państwo: kilka słów dla ambitnych Warto poznać nieco dokładniej kwestię w państwie idealnym niezwykle istotną, jaką było małżeństwo. W zmodernizowanym tworze idealnym małżeństwo zostało przywrócone, lecz obostrzone pewnymi warunkami. Przede wszystkim wiek: wejść w związek małżeński mogły kobiety od szesnastego do dwudziestego roku życia i mężczyźni od trzydziestego do trzydziestego piątego roku życia. Nie było więc szansy na rówieśniczy związek. Co więcej, mężczyźni, którzy nie ożenili się do trzydziestego piątego roku życia, podlegali karze grzywny. Wątek, który w dzisiejszych czasach na pewno by się nie sprawdził, dotyczył wielkości wesela i uczty. Jeśli teraz na wesela zaprasza się pół miasta i wypożycza kilka autokarów do przejazdu do kościoła, tak w świecie Platona na sali weselnej miało być po pięciu przyjaciół, krewnych oraz domowników z każdej strony. Co ciekawe, Platon nie tylko dopuszczał rozwody, ale także określał je prawnie. Jeśli w ciągu dziesięciu lat w małżeństwie nie pojawiło się dziecko, rozwód jest był nakazany z góry. Nawet jednak to, bądź co bądź, bardziej „ludzkie” i poprawione przez Platona państwo ma swoje ciemne strony. Oprócz wyżej wymienionych zasad, warto wspomnieć jeszcze o wykluczeniu osób chorych umysłowo. Jeśli osoba chora pokazałaby się na mieście, to jej rodzina musiałaby ponieść konsekwencje finansowe z tego tytułu. Nie wolno było też wyjeżdżać za granicę. Gdyby ktoś jednak zdecydował się zaryzykować, w społeczeństwie było wielu kapusiów, więc buntownika bardzo szybko czekała kara.
Home Sztuka, Kultura, KsiążkiJęzyk Polski ElmoPL zapytał(a) o 16:22 Tam, w moim kraju, w dalekiej stronie Konopnicka Maria notatka o budowie wiersza np czym ma rymy itd 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi tulasia1 odpowiedział(a) o 18:07 Strofy-4wersy w strofie-4rymy-parzyste,żeńskie,dokładneDalej nw też mam to zadanie :D 0 0 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Wiara jest przedstawiona jako jeden z najcenniejszych darów dzieciństwa. W powieści Terakowskiej przynależy do świata dzieci, podkreśla ich ufność i otwartość wobec duchowych doświadczeń. Wiara Ewy i babci stoi w opozycji do racjonalistycznego podejścia rodziców, czujących się bezpiecznie w swoim własnym świecie. Biblią Jana jest Internet, ogromne źródło wiedzy i wielkich możliwości. Dla Anny takim samym substytutem prawdy jest sztuka, której tajemnice stara się samotnie zgłębiać. Dziwne, niezrozumiałe wypadki spotykające ich córkę, zmuszają do porzucenia bezpiecznych przekonań i zadania kilku ważnych pytań. Dorośli bohaterowie muszą zweryfikować swój stosunek do duchowości, a w krytycznym momencie zawierzyć trzynastoletniej córce, babci, a nawet… duchowi zmarłego dziadka.
tam w moim kraju opracowanie