W tym filmiku omawiam trzy rzeczy, które pomogły mi w procesie samo-uleczenia z przemocy narcystycznej: respekt do samego siebie, bycie tu i teraz i wierzeni See more of Nigdy się nie poddawaj on Facebook. Log In. Forgot account? or. Create new account. Not now. Community See All. 1,460 people like this. 1,487 people Nie poddawaj się, walcz o marzenia jak Lewandowski! Droga do bycia najlepszym piłkarzem na świecie jest zazwyczaj bardzo długa i trudna. Jednak przykład Roberta Lewandowskiego pokazuje, że zawsze warto mieć marzenia i dążyć do ich realizacji. Nawet wtedy, kiedy nie wszystko układa się po naszej myśli, a inni nie do końca wierzą Nigdy sie nie poddawaj i walcz do k. Nigdy sie nie poddawaj i walcz do konca. 0 /5000 Z języków takich jak:-Na język:-Wyniki (łaciński) 1: Skopiowano! Ego autem 7.6K views, 180 likes, 36 loves, 14 comments, 45 shares, Facebook Watch Videos from Ultras Pogoń Szczecin: Zachęcamy do zapoznania się z nową 7.6K views, 180 likes, 36 loves, 14 comments, 45 shares, Facebook Watch Videos from Ultras Pogoń Szczecin: Zachęcamy do zapoznania się z nową przyśpiewką: Wygraj Kochana, walcz do końca kombinasi warna baju dan celana yang cocok untuk pria. Tagi Źródło Komentarz [H]yperreala Dane autora do wiadomości redakcji. Dobrowolnie poddałeś się karze? To jeszcze nie koniec świata. Przeczytaj opowieść, jak zatrzymanie z niewielką ilością zakończyło się odstąpieniem od wymierzenia kary i niewielką grzywną. Relacja z pierwszej ręki, zabawna historia z happy endem. Moje spotkanie z organami polskiego wymiaru sprawiedliwości miało miejsce w lutym 2006 roku. Sprawa zakończyła się po piętnastu miesiacach w sądzie apelacyjnym. W sierpniu 2010 odebrałem z Krajowego Rejestru Karnego zaświadczenie z elegancką niebieską pieczątką „NIE FIGURUJE”. Ale zacznijmy od początku. Policja zatrzymała nas w nocy, w centrum miasta. W kilka osób paliliśmy skręta przy jednym z klubów. Nagle podeszło do nas dwóch funkcjonariuszy w cywilu, jeden z bronią w ręku. Koleżanka trzymała skręta, ja miałem przy sobie worek z 0,69 grama marihuany oraz czterema tabletkami ecstazy (w sumie 0,7 grama). Pakiet upuściłem na ziemię, ale znalazł go jeden z policjantów. Nikt nie chciał się przyznać, więc przewieziono nas wszystkich na komisariat. Tam po kolei brano nas do celi, przeszukiwano i pytano, czyj to worek. Straszono nas wielogodzinnym zatrzymaniem, aż do zdjęcia odcisków palców z folii. W związku z tym, żeby, jak mi się wtedy wydawało, nie przedłużać całej sprawy, przyznałem się, że worek jest mój. Na komisariacie zostałem z koleżanką, przy której znaleziono wspomnianego skręta. Reszta została zwolniona. Po kilku godzinach przewieziono nas do Policyjnych Izb Zatrzymań, gdzie w skandalicznych warunkach spędziliśmy noc. Rano przewieziono mnie z powrotem na ten sam komisariat, gdzie trafiłem po zatrzymaniu. Ok. godz. 11 rano rozpoczęło się przesłuchanie. Po złożeniu wyjaśnień bardzo miłej, ale chyba troche sfrustrowanej pani policjantce („Za to powinien być mandat, marnujemy tu czas!”, „Palcie sobie gdzieś w parkach, nie w centrum!”, „Od kogo to miałeś, od nieznajomego mężczyzny?”), dostałem propozycję od prokuratury: dobrowolne poddanie się karze z wyrokiem pięciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Przystałem na tą propozycję. Zrobiono mi jeszcze zdjęcia i zdjęto odciski palców. Ok. godz. 13 byłem w domu. Mieszkanie nie zostało przeszukane przez policję. Kierując się poradami dobrych ludzi zacząłem kombinować, jak pomimo dobrowolnego poddania sie karze nie doprowadzić do skazania na pozbawienie wolności. Postanowiłem grać osobę uzależnioną od narkotyków, licząc na zawieszenie podstępowania na etapie przedsądowym (na podstawie art. 72). Do tego potrzebne było mi jednak zaświadczenie z ośrodka leczącego osoby uzależnione. Równocześnie zacząłem zbierać pozytywne opinie na swój temat i wysyłać je do prokuratury. Po owe opinie zgłosiłem się do prodziekana mojej uczelni, który na prędce przygotował pismo, że przeprowadził ze mną dwie rozmowy na wiadomy temat, wyraził pozytywną opinię, podbił pieczątki i podpisał się. Dokument ten, opatrzony numerem akt, po który zgłosiłem się na komisariat, poszło do prokuratury. Po drugą opinię zgłosiłem się do mojego dzielnicowego, którego nawiasem mówiąc widziałem pierwszy raz w życiu. Po opowiedzeniu swojej historii dzielnicowy ciężko westchnął i napisał pismo zaświadczające, że do tej pory nie miał ze mną żadnych problemów. Dokument poszedł do prokuratury. Nie jestem wierzący, więc opinia od proboszcza nie wchodziła w grę, ale również mogłaby być przydatna, generalnie im więcej takich papierków – tym lepiej. Następnie zacząłem odwiedzać różne ośrodki zajmujące się leczeniem osób uzależnionych, starając zapisać się na terapię. To wcale nie takie proste, udawać uzależnionego od trawki, terapeuci po prostu nie za bardzo w to wierzą. W niektórych ośrodkach z chęcią przyjętoby mnie pod warunkiem, że zapłacę 6 tys. złotych za pół roku terapii. W innych odsyłano mnie z kwitkiem niedowierzając mojemu uzależnieniu. Jednak każda wizyta uczyła mnie, co należy terapeutom mówić, a czego absolutnie nie wolno. W czwartym ośrodku (państwowym) założono mi w końcu kartotekę pacjenta i zapisano na „terapię indywidualną” - godzinne spotkania z psychologiem raz w tygodniu. Zanim psycholog wystawił zaświadczenie potwierdzające mój udział w terapii, musiał zrobić badania na obecność narkotyków - dokument dla prokuratury zgodził się wystawić tylko, jeśli będę „czysty”. Przez dobre dziesięć dni nie paliłem, po czym w ośrodku zrobiono mi test (musiałem go kupić w aptece) i po stwierdzeniu negatywnego wyniku dostałem upragniony dokument. Na terapię poszedłem jeszcze kilka razy, po czym uzałem się za wyleczonego, a pismo wysłałem do prokuratury. W międzyczasie moje mieszkanie odwiedziła pani kurator. Oceniła warunki i porozmawiała z rodzicami, z którymi wtedy mieszkałem. Nie mam pojęcia, co napsiała w opinii dla sądu, ale nie pochodzę z patologicznej rodziny, więc przypuszczam, że opinia była pozytywna. W odpowiedzi na zaświadczenie o podjęciu terapii prokuratura postanowiła przebadać mnie przez biegłych psychiatrów. Stawiłem się na komisariacie, gdzie dwie panie przeprowadziły badanie psychiatryczne polegające na rozmowie. Do tego również byłem przygotowany. Opcje były dwie: zakończyć farsę i być sobą, albo udawać wariata (założyć koszulę z oberwanym kołnierzykiem, nie mieć zainteresowań ani dziewczyny, nerwowo rozglądać się po pokoju, spoglądać pod stół w poszukiwaniu podsłuchu itp.). Cała sprawa już „lekko” działała mi na nerwy, więc postanowiłem być sobą. Specjalistki psychiatrii z uśmiechem stwierdziły, że wszyscy marnujemy tu czas i wystawiły opinię dla prokuratury, w której napsiały, że jestem jak najbardziej poczytalny. Ich opinia, jak się później okazało, nie miała większego znaczenia. Terapia i badanie miały jednak jeden olbrzymi plus - jako osoba lecząca nałóg i badana psychiatrycznie, dostałem obrońcę z urzędu! Nie widziałem go aż do dnia pierwszej rozprawy. W końcu przyszło wezwanie do sądu, a właściwie przywieziono mi je do domu radiowozem, wzbudzając duże zainteresowanie sąsiadów. Przed rozprawą poznałem mojego adwokata, z którym ustaliliśmy na szybko, że przyzam się do winy, a on zajmie się resztą. Przedstawiciel prokuratury wnioskował o karę pozbawienia wolności. Adwokat odpowiedział (sprawa toczyła się za rzadów PiS, gdy prokuratorem generalnym była wyjątkowa kanalia, która najchętniej widziałaby wszystkich w więzieniu), że jeszcze do niedawna taka sprawa zakończyłaby się umorzeniem, a spotkaliśmy się tu tylko dlatego, że prokuratura jest naciskana przez przełożonych o jak największą ilość skazań. Sędzia zapytała, co mam do powiedzenia. Powiedziałem, że bardzo mi przykro i zapewniłem, że w przyszłości nic takiego się nie powtórzy. Sąd zasądził odstąpienie od wymierzenia kary z dwuletniem okresem próby oraz 300 zł na jeden ze szpitali. Przy okazji adwokat z urzędu otrzymał wynagrodzenie od skarbu państwa wysokośi prawie 900 zł. Dobra fucha. Tak czy siak - pierwsze zwycięstwo. Jednak nie był to jeszcze koniec całej sparwy. Prokuratura złożyła bowiem apelację do sądu wyższej instancji. Tam odbyły się dwie rozprawy. Podczas pierwszej ani ja, ani adwokat nie zdażyliśmy zabrać głosu, bo wcześniej sędzia zrugał prokuratora za niedostarczenie wszystkich dokumentów (chodziło o opinię od kuratora, która z jakiegoś powodu wyparowała z akt). Sprawa została odroczona. Za drugim razem rozprawa została przeprowadzona w przerwie innej rozprawy, a całość trwała krócej niż minutę. Prokuratura wycofała się z wniosku o karę pozbawienia wolności. Podtrzymano tym samym wyrok pierwszej instancji – zwycięstwo drugie i ostatnie. Podczas okresu próby miałem meldować się kuratorowi co pół roku. Byłem tam tylko raz, porozmawiałem z panią kurator o sprawach nieistotnych i więcej wezwanie na spotkanie z kuratorem nie przyszło. Pieniądze na szpital wpłaciłem, gubiąc przy okazji pocztowe potwierdzenie wpłaty, które na szczęście okazało się do niczego nie potrzebne. Co ciekawe, na pisma wysyłane do prokuratury ani razu nie otrzymałem odpowiedzi. Podobnie nie otrzymałem wyroku z sądu. Wezwanie na badanie psychiatryczne przyszło z komisariatu, w którym byłem przesłuchiwany, a prokuratura przez cały czas milczała, pomimo wysyłania pism o zawieszenie podstępowania w związku z podjęciem leczenia. Wygląda na to, że pomimo ustawy nakazującej odpowiadanie obywatelowi na pisma, prokuratura jest z tego nakazu zwolniona. Podsumowując. W moją sprawę dotyczacą 0,7 grama trawki i 0,7 grama amfetaminy (tak zostały zakwalifikowane pigułki) zaangażowani byli: sztab policjantów (zatrzymanie, transport między komisariatami, przeszukania, zdjęcia, odciski, przesłuchania, dzielnicowy), biegli psychiatrzy (sztuk dwie), prokuratura (ci przynajmniej zaoszczędzili na odpowiadaniu na pisma), prodziekan z uczelni, terapeuci z ośrodków (cztery ośrodki, w jednym kilkanaście godzin terapii), biegły badający, czy trawka jest trawką, a pigułki pigułkami, adwokat z urzędu (trzy rozprawy), sędziowie oraz protokolanci z dwóch sądów (trzy rozprawy), kurator (jej wycieczka do mnie, moja do niej), i Bóg wie, kto jeszcze. Za worek ze dragami zapłaciłem 25 zł. Nie mam pojęcia, jaki był koszt całej sprawy, zostawiam to do oceny czytelnikowi. Epilog Wkrótce po ostatniej rozprawie wyjechałem do Wielkiej Brytanii. W 2009 roku odwiedził mnie kumpel z Francji. Pojechaliśmy do jednego z londyńsich parków zapalić jointa. Chwilę po odpaleniu podjechał do nas radiowóz, z którego wysiadło dwóch miłych funkcjonariuszy Metropolitan Police: - Cześć chłopaki, co tam palicie? - Trawkę! - A macie więcej? - Mamy! - Możemy prosić? - Prosimy bardzo! Rozmowa trwała z 10 minut. Musieliśmy oddać worek (z półtora grama), podać dane (wzięte z kapelusza, w UK nie ma dowodów osobistych, ale nie zmyślaliśmy), oraz wypełnić krótką ankietę. Policjanci byli szerzy do bólu, mówili, że ankieta jest głupia, ale muszą nam te pytania zadać. Równocześnie kilka razy powtarzali, że muszą dać nam „cannabis warning”, ale żebyśmy się nie martwili, że nie jest to „criminal record”. W ankiecie pytania były następujące „Co to było? Czyje to było? Ile kosztowało? Skąd się wzięło?”. Odpowiedzi: „Trawka, moja, 10 funtów, od nieznajomego na ulicy”. Zostaliśmy pouczeni, że jak nas złapią drugi raz, to zapłacimy mandat wysokości 80 funtów. Życzyli miłego dnia i odjechali. W połowie 2010 roku potrzebowalem w UK żaświadczenie o niekaralności, chodziło o przyjęcie do pracy. Na domiar złego, chodziło o tzw. „Enchanced Criminal Record Check”, czyli zaświadczenie, do którego sprawdzane są wszystkie możliwe bazy danych. Po zaświadczenie z Polski poleciałem do kraju i dostałem je na miejscu w biurze Krajowego Rejestru Karnego. Angielskie przyszło pocztą ze wszystkimi rubrykami wypełnionymi słowami: „Not Recorded”. Oceń treść: Komentarze W/g mnie pacjent miał totalnego megafuksa, gdyż nie dość że się przyznał, i poprosił o karę, to sąd mu tej kary nie dał. Uważajcie, wy możecie takiego szczęścia do sądu nie mieć. Ale oczywiście te papiery wszystkie musiały na sąd podziałać, że ułaskawił człowieka z nie można prosić o karę, gdyż ta ustawa skierowana jest przeciw dilerom, a nie użytkownikom narkotyków, i sąd ma moralny i społeczny obowiązek rozróżniać te dwie grupy, z czego zdecydowana większość sędziów zdaje sobie sprawę. Prosząc o karę, często nie pozostawiacie sądowi żadnych możliwości, aby wam pomógł. Anonim (niezweryfikowany) zaczą biegać po ośrodkach, dziekanatach i dzielnicowych, zobaczyli że to nie będzie sprawa typu "kto tam następny? ten i ten dawać go, WINNY, nstępny", przestępstwo jest wtedy kiedy jest ofiara, tu żadnej ofiary nie było i tyle Anonim (niezweryfikowany) Ofiarą jest sam zażywający groźne dla życia dragi - jak i katem zarazem. A samobójstwo to przestępstwo ;/peace Armageddon Anonim (niezweryfikowany) o ile można się z Tobą jakoś tam zgodzić o tyle nie toleruję hipokryzji i skoro tytoń oraz alkohol, bardzo uzależniające i niszczące zdrowie są legalne i nimi mogę się truć to nikomu nic do tego czym będę się truł spoza tych dwóch substancji. Anonim (niezweryfikowany) Cóż za beznadziejna strata czasu i pieniędzy, a dziura w budżecie coraz większa. Jak widać wszyscy (włączając w to sądy i prokuraturę) jesteśmy uwięzieni w sidłach kretyńskich przepisów, a cholerne żadnarmy zamiast faktycznie wziąć się do poważnej roboty, łapią studentów przed klubem. I to z bronią w ręku. Cóż za żal, coż za chora mentalność. Zdaje się, że wyjdziemy z zaścianka dopiero, gdy ubecy i agenci sb kopną w kalendarz, a hycel nałoży kaganiec na rozwścieczone psie odwagi i zachowania zimnej krwi. Volenti non fit iniuria. Anonim (niezweryfikowany) Pierdolona POLSKA! Pierdolone średniowiecze! Pierdolone skurwysyny - to do policjantów, urzedasów z sejmu, tylko życzyć im śmierci pierdolonej, tak by sie jak najdłużej męczyli! Kurwy pierdolone! Czemu kurwa inne kraje odchodzą od represji, a pierdolna sredniowieczna Polska dalej sie tego trzyma! Pierdolonych policjantow nic nie usprawiedliwia! Gdyby to byli ludzie mimo pierdolonych ustaw przymykali by oko, ale nie! Nienawidze tego pierdolonego kraju! Mialem kilka afer z policją, nic jednak nie znaleźli bo nie palę, zawsze bylem czysty. A chętnie bym sobie zapalil od czasu do czasu, bo przynajmniej łatwiej byloby przejsc przez zycie, stresy i wogle. A tak skurwielom zycze jebanej smierci i tego by doswiadczali najgorszego w zyciu. Skurwysyny! Jebancy! anonim145 (*.*. 2013-06-15 03:52:59 +81 Ja zawsze walcze do końca. Nigdy nie odchodze gdy wódka jest jeszcze na stole. Odpowiedz anonim145 (*.*. 2013-06-15 07:08:07 +11 @anonim100: Jesteś kobietą??? To won do kuchni robić śniadanie swemu kiełbache. Odpowiedz anonim145 (*.*. 2013-06-15 04:56:19 +7 @anonim100: A ty jesteś frajerem, którego najlepszą zabawą było walenie konia przed kompem. Odpowiedz Pokaż wszystkie odpowiedzi [5] anonim200 (*.*. 2013-06-15 15:41:36 +27 Moja ocena Przez 5 dni nie było lepszego filmiku ... dziekuję Odpowiedz anonim111 (*.*. 2013-06-15 11:07:59 +18 anonim62 (*.*. 2013-06-15 11:09:08 +6 Gdzie jest Materla w walce z Kendalem ?! Odpowiedz Steve-O 2013-06-15 09:47:32 +5 Piękny film, naprawdę daje do myślenia, możecie też brać przykład z mojego zwycięstwa kiedy to trzy razy z rzędu mimo ogromnego bólu wciągnąłem wasabi nosem. Odpowiedz anonim147 (*.*. 2013-06-15 10:59:30 +2 @Steve-O: a weź siepie**** z takim szitem. Odpowiedz Raz zagapiłam się była 7:30 ja się w trymiga ubieram bo pośpiechem. Bez biegania do szkoły w 15 min dochodzę na to szybko myje i to co zawsze. Jest 7:45! O fak! Ubieram buty wychodzę jest 7:47. Wychodzę truchtem za skrzyżowaniem puszczam się pędem. Mam do szkoły pół kilometra. Już się męczę jest za 5 min 8:00 no to mam jeszcze 500m. Już widzę szkołę 7:57. Wbiegam za 1 min dzwonek! przebieram się 30 sek zostało to wchodzę po schodach na 3 piętro. dzwonek... ja 3/4 na schodach. To przeskakuje po 3 i wbiegam a nauczyciel już zamykał drzwi i zdążyłam :)nigdy się nie poddawaj Odpowiedz Rubens39 2013-06-15 05:57:57 [Użytkownik został zablokowany] Odpowiedz anonim187 (*.*. 2014-06-05 17:09:34 +2 zawsze walcz do końca na pewno wiecie. hańba. jak się przegrywa piłce nożnej czy jak kolwiek w czymś innym dużą sumom jak araby ograły USA 32 do 00 no to tutaj trzeba dać już spokuj Odpowiedz anonim169 (*.*. 2013-06-16 01:12:14 +2 nigdy sie nie poddawaj kiedy upadasz wstawaj... Odpowiedz anonim119 (*.*. 2013-06-15 20:47:47 +2 Nawet gdy niszcza nam juz inhibitory to walcze do konca.. Odpowiedz anonim83 (*.*. 2013-06-17 09:32:34 0 Piękny film, jestem wielkim fanem boksu, ale widziałem go już chyba na stronie głównej... tak mi się wydaje. Odpowiedz anonim88 (*.*. 2013-06-15 23:09:03 +1 Tyle że to "do końca" w sportach walki może skończyć się tragicznie, można stracić życie lub zostać kaleką. To raczej słabe wyjście jak ma się rodzinę, żonę, dzieci, jeżeli można stracić życie lub zostać kaleką. Odpowiedz anonim143 (*.*. 2013-06-15 15:09:56 +1 Gość z footballu amerykkańskiego przesadził. Odpowiedz anonim215 (*.*. 2013-06-15 09:33:38 +1 anonim228 (*.*. 2013-06-15 09:23:21 +1 Finał ligi mistrzów: Manchester United vs Bayern Monachium 1999. W regulaminowym czasie 0:1 dla Bayernu i trzy doliczone minuty, które odwróciły losy pojedynku. To było coś. Odpowiedz anonim202 (*.*. 2013-06-15 09:17:47 +1 Jestem młodym bokserem i scena z boxem mnie zmotywowała :) spoko filmik Odpowiedz anonim51 (*.*. 2013-06-22 13:24:18 0 anonim182 (*.*. 2013-06-17 22:29:26 0 Crisiano Ronaldo walczył w tej walce bokserskiej xD Odpowiedz Moim zdaniem jeśli on nie chce wrócić, chce rozwodu, nie chce trzymać kontaktu z dzieckiem ani z Tobą to po prostu powinnaś się rozwieść. Kwestia tego czy macie wspólnotę małżeńską czy nie. Co zostanie podzielone, co Ty możesz realnie dostać i potem co możesz zapewnić swojemu dziecku w postaci Alimentów itd. Warto tutaj wspomnieć, że przydało by się rozeznanie prawne w tym temacie. Jeśli masz pracę - Twój plus, bo jesteś rozwodznie wrócisz do normalnego trybu życia. Dziecko... to jest problem co mu powiedzieć w tej sytuacji. Może prawdę? Bolesną ale szczerą... choć tutaj trzeba również rozważyć, czy nie będzie potrzebna docelowo pomoc psychologa. Z drugiej strony może warto by było pójść we dwójkę do psychologa (Ty i Twój mąż)? Może on uratuje Wasz związek... tyle, że musisz umieć przekonać swojego męża na szczęście mam mniej lat na koncie i nie mam jeszcze związku, ale tak szczerze mówiąc widząc to co się teraz dzieje w tym społeczeństwie to jest jedna wielka porażka. Zdecydowana większość ma siano z mózgu, zero planów i celów - pełen spontan. Później się budzą po n'latach "hej! to nie to czego szułałem/am.".Jeśli jedną drogą nie idzie, spróbuj inną. Jeśli nie da się z nim negocjować żebyście byli razem i chce rozwodu - pomyśl dobrze jak to obrócić przeciwko niemu tak, żeby zapewnić chociaż dziecku przyszłość, bo głównie właśnie o nie chodzi. Pamiętaj: liczy się papier, a nie zeznania czy taśmy Twój sukces będzie zależał tylko i wyłącznie od tego jak się do tego wszystkiego przygotujesz. Miej na uwadze to, że on jest w tej chwili zrelaksowany i dyktuje Tobie warunki, które doprowadzają Ciebie do szaleństwa jak i rozpaczy. Radzę więc, żeby pomógł Ci ktoś z Twojej rodziny z tym walczyć i się do tego szykować. Weź zadzwoń na jakąś linię z poradami prawnymi itp. Działaj. Nie poddawaj się bez walki i walcz do samego końca choćby sił już nie było. Co nie zabije to wzmocni, a myślę, że jesteś wystarczjąco silną kobietą, żeby uwierzyć w siebie, w swoje możliwości i nadać swojemu życiu nowego sensu w której pogodzisz się z przeszłością i pójdziesz w przyszłość - bo o przeszłości nie da się zapomnieć... należy nauczyć się ją to by było na tyle. Może napisałem jakieś głupoty wyżej może nie, ale przynajmniej nie jestem osobą która daje "dobre rady" w stylu "nie dzwoń do niego". Facet będzie miał to koncertowo w głębokim poważaniu jak mu już nie zależy i tak do niego się nie trafi. Nie wiem kto Ci to powiedział, żeby tak robić. Ja bym prędzej zadzwonił i umówił się z nim na mieście na jakąś kawę czy cokolwiek innego. Pomyśl o czym chcesz z nim porozmawiać, niech Ci wyjaśni powód dla którego chce się rozstać. Niech powie co czuje do dziecka i jak się czuje porzucając własne dziecko... bo to właśnie robi. Słowo zakochać/odkochać... to taki slang, którego de'facto się teraz używa: "chcę być z Tobą/znudziłeś(aś) mi się, nara".Wątpię, że to tak z dnia na dzień się pojawiło, więc może warto szukać problemu u źródła innego niż zakochać/odkochać. A może powinnaś się dowiedzieć co on rozumiał przez zakochanie w Tobie. Może chodzi o to że lata minęły i nie jesteś już taka atrakcyjna jak kiedyś. Może nie dbasz o siebie wystarczająco? Ja tylko mogę snuć milion wersji i teorii, rozważać scenariusze bardziej i mniej prawdopodobne i myślę, że to mi dobrze wychodzi. W dzisiejszym świecie wyglądem można bardzo wiele zdobyć - zbyt wiele... i o tym też musisz pamietać. Co to jest wydać 200zł w miesiącu dla kobiety chociażby na kosmetyki, jeśli dzięki nim można wpływać miażdżąco na otoczenie? Wy macie tyle gadżetów, żeby dbać o siebie, że naprawdę nawet z brzydkiego kaczątka cuda można zrobić. Ultimatum jedno - starać się trzymać jakąś tak trochę odjechałem od tematu (choć może i coś w tym jest). Pozbieraj myśli, skup się i działaj. Weź sobie kartki, zacznij sobie notować wszystkie szczegóły które mogą być bardziej lub mniej ważne. Spróbuj później je jakoś posegregować, połączyć liniami, ustal cele, cokolwiek. Działaj, po prostu działaj. Nie sądzę, że jesteś jedyną, która ma taki sobie jakąś herbatę owocową - dobrze Ci zrobi. Podobno herbata z hibiskusa uspokaja więc myślę, że będzie lepsza niż tabletki. Wierz w siebie. Przede wszystkim w chyba napisałem co mi tam szumiało w głowie :) wracam do swoich zajęć, bogatszy o przemyślenia. Powodzenia! Strona główna / Wiadomo¶ci / Aktualno¶ci / ¦mierć Maćka Zawiszy oczami jego rodziny / Walcz do konca,nie poddaj sie nigdy!!! sprawa - komentarz Komentarz do: ¦mierć Maćka Zawiszy oczami jego rodziny Komentarze 115 Pokaż wszystkie komentarze Autor: tomanek 03:03 Walcz do konca,nie poddaj sie nigdy!!! sprawa juz jest na tyle naglosniona ze osiagnoles 70% sukcesu!!! poruszylo mnie to z Toba ziomus myslami!! szacunek dla Twojego brata,napewno jest dumny z Ci z czasem wynagrodzi ten ból.... Odpowiedz Brak odpowiedzi do tego komentarza Polecamy Moto Guzzi V 35 Imola z 1981 roku jako customowy Cafe Racer dla córki 0 Barton Active 50 - bezpieczny start dla pocz±tkuj±cych 0 Honda CRF1100L Africa Twin. Flagowy motocykl terenowy Hondy w te¶cie 0 Aktualno¶ci Wiadomo¶ci Moto Guzzi V 35 Imola z 1981 roku jako customowy Cafe Racer dla córki wczoraj 0 Galeria Foto Cafe Racer Custom Moto Guzzi - odchudzona V35 Imola w doskonałym stylu [GALERIA ZDJĘĆ] wczoraj 0 Inne 4 godziny na pit bike'ach. Pierwszy Endurance DuszanTeam zaliczony! wczoraj 0 MotoGP Biesiekirski o przygotowaniach do Silverstone: "Wygl±dały inaczej niż zazwyczaj" wczoraj 0 Wiadomo¶ci Barton Hyper 125. Opis, zdjęcia, dane techniczne. Czy może być i tanio i dobrze? wczoraj 5 reklama sklep ¦cigacz ... Początkujący Szacuny 5 Napisanych postów 30 Wiek 31 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 1258 możesz wszystko jeśli chcesz, zawsze w siłe swoją wierz ... Początkujący Szacuny 13 Napisanych postów 5 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 15 Zrób na przekór wszystkim i nie zawracaj. Człowiek, który nie pozwala się pokonać - nie da się pokonać. Dzięki wierze osiągniesz to, co tój umysł wymyśli i w co wierzy. Od podejścia zależy czy obrucisz przeszkody w schody do nieba, czy w zapory nie do przebycia. Pamiętaj nikt nie jest pokonany, dopóki nie jest zniechęcony. Obserwuj przeciwnika i wyczuzj własny rytm. 20% telentu, 80% serca ! Za darmo to ciężko w******* dostac ;P Najgorsza rzecz jaka może się stać, to że nie stało się tak, jak sobie wyobrażałeś, ale przynajmniej wiesz to, bo spróbowałeś. Nasze serca nie są zmęczone i to jest najważniejsze. Tutaj nie ma jutra, to nasza ostatnia szansa. Nie udawało mi się wiele razy w moim życiu, daltego odniosłem sukces. To jest początek czegoś wielkiego Pokażcie mi moje słabe strony, a ja popracuje, żeby stały się moimi zaletami ----- Michael Jordan ! Ci, którzy pamiętali jego surowy potencjał, teraz widzieli efekty jego ciężkiej pracy. (o M. Jordanie) Użyj tej energii, aby udowodnić trenerowi i kolegom, że popełnili błąd. --- Michael Jordan Nawet będąc mistrzem czuje, że mam coś do udowodnienia -- Michael Jordan To jest jak droga przez mękę, na końcu czeka nagroda. Nie poddawaj się, bądź sobą, życie jest zbyt krótkie żey udawać kogoś innego.. Siła jest w Tobie, uwierz w siebie! Nie poddawaj się i walcz o nowe, piękniejsze jutro. Niepokonany? Otóż nie! Ty go pokonasz! Mówią że jestem dobry, wtedy czuje się dobry, czuje się szczęśliwy. I am winner, I can do it ! Od dzisiaj jesteś zwycięzcą. Pokonaj strach, a pokonasz przeciwnika. Żeby to zrobić trzeba trenować ! Życie stało się ciężkie.. to cena sukcesu ! Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście! Poddałeś się, bo byłeś zmęczony. Zanim to osiągniesz musisz w to uwierzyć ! Nie staraj się, tylko zrób to ! Trzeba zapomnieć o przeszłości zanim człowiek ruszy dalej ! Prędzej czy później tym, który wygrywa jest ten, który neiustannie myśli, że może wygrać! Upadam po to, by wstać z podwójną siłą. Bo robie to co lubie ! CZasem aby wygrać trzeba umieć kilkanaście razy przegrać, ale ciągle iść do przodu. Wygrywanie to nie wszystko, ale chęć wygrania TAK. Jeżeli potrafisz o cyzmś marzyć, to także potrafisz tego dokonać. Musisz pokazać, że bardziej chcesz wygrać niż przeciwnik. 10 Nie mogli uwierzyć, że można tak biec bez przyczyny... ... Początkujący Szacuny 1 Napisanych postów 19 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 625 bestrunner, sog. Super cytaty, dobra robota. ... Początkujący Szacuny 13 Napisanych postów 5 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 15 dzieki ;)) Nie wiesz jak wielki jest ciężar, którego nie podniesiesz Nie myśl o przegranej, ale jak przegrać i się po tym podnieść Wciąż przed Tobą najlepsza chwila Twojego życia Nie bój się marzyć. Czasem to, na co nie liczysz podaje nowy dzień. Nie bój się tego, o czym myślisz. Wiara bez uczynków martwa jest, a uczynki bez wiary to coś jeszcze gorszego - to tylko strata czasu i nic więcej. Są rzeczy, w które trzeba wierzyć by je zobaczyć. Przejdziesz przez piekło jakie nawet Ci się nie śniło, ale wiem że na końcu będziesz górą. Bo gdy wytrzyma się coś nie do wytrzymania, wygrywa się z życiem. Jeśli wiara czyni cuda- muszę wierzyć, że się uda. Po pierwsze wierzyć w siebie, po druggie wierzyć w siebie, po trzecie wierzyć w siebie. Nie można wygrać tylko przegrywając na początku. Pamiętaj, że żyje się tylko raz! Mam odwagę by marzyć i cholerny upór by pragnienia prawdą się stały. To, że nieraz jest źle nie oznacza przecież końca, warto iść do przodu choćby po jeden dotyk słońca. Ból to tylko kwestia siły woli. Pieprzyć ból! Trzeba być dzielnym! ;D Żyj tak, abyś po latach mógł powiedzieć - przynajmniej się nie nudziłem! Walcz do końca, do upadłego, bo życie to walka by dążyć do czegoś. Kto ma odwagę do marzeń, ten ma siłę do walki. Nic nie jest skończone dopóki się nie skończy. Dzisiejsze marzenie może stać się jutrzejszą rzeczywistością. Nie bój się, że Twoje życie się skończy. Bój się, że nigdy się nie zacznie. Od czasu do czasu Ty musisz być złotem, a nie srebrem ! Nie pozwól by strach przed działaniem wykluczył Cię z dalszej gry. Sukces to drabina, po której nie sposób wspinać się z rękami w kieszeni. Jesteś tym czym wierzysz że jesteś. Masz siłę? To walcz! Jeśli musisz to płacz! Nie narzekaj że masz pod górę, skoro zmeirzasz na szczyt. Nie ma nic bardziej żałosnego od neispełnionych marzeń. Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów. Kto walczy zawsze wygrywa. Żeby wygrać trzeba mieć duszę zwycięscy, a ja taką mam. Jeśli nie wiesz co zrobić - uśmiechnij się Właśnie teraz, kiedy stała przy śianie nadszedł moment, w którym uświadomiła sobie, że warto było się zmęczyć. (o pływaczce) Nie bądź guma i nie pękaj. Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie. Nie można iść do przodu patrząc w przeszłość, bo można się potknąć. Uwierz w siebie, jesteś silny, możesz wiele dla sibie zrobić! Młodość już taka jest, sama ustala granice wytrzymałości, nie pytając czy ciało to zniesie, a ciało znosi. Nie tracę nadziei póki żyję. Osiąga się triumfy przez zwalczenie trudności. 3 Nie mogli uwierzyć, że można tak biec bez przyczyny... ... Początkujący Szacuny 2 Napisanych postów 235 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 8892 ... Początkujący Szacuny 13 Napisanych postów 5 Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 15 W pływaniu nie ma nic za darmo, na wszystko musisz sobie zapracować. Pływanie nie buduje charakteru, pływanie sprawdza go. pływanie dla innych jest zabawą i rekreacją, dla nas jest pasją. Kiedy wąchasz swoją skórę czujesz, że jesteś pływakiem. Jeśli mnie szukasz, znajdziesz mnie na basenie. Pływaj aż Cię zaboli. Nigdy nie denerwuj trenera, chyba że mu się należy (czyli zawsze ) Wznieś ręce do góry i leć jak ptak, bo dopóki walczysz jesteś zwycięzcą. Biegnij do końca, potem odpoczniesz! Bieganie jest tym cokocham najbardziej. Kest dla mnie powietrzem w mych płucach, krwią pływnącą w żyłach, dawką endorfin, źródłem szczęścia i celem samym w sobie. Nie osiągnie wiele ten, który jest najlepszy, lecz ten, który ma największy zapał. Nie mogli uwierzyć, że można tak biec bez przyczyny. Rób to co kochasz- żyj z pasją. W życiu isnieją bowiem rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. Nieh strach przed przegraną nie powstrzyma Cię przed wejściem do góry. "Za dużo krytyki daje kiepskiewyniki, a wtedy chamstwo i żółć to złe nawyki.." (Vavamuffin) Jest jedna rzecz, dla której warto żyć - bieganie. Nic nie przychodzi od razu. Wszystko jesttudne, dopóki nie stanie się łatwe! Jeśli sądzisz, że potrafisz - to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz - to również masz rację. Bieganie wciąga jak narkotyk, a świat wokółsię nie liczy. Pływanie to: -radość z bólu wszystkich mięśni -śmiadomość, że wyścig Cię potwornie zmęczy, ale i tak nie poddasz się bez walki. -bicie własnych rekordów o czasy, które dla innych wydają się mrugnięciem oka -wstawanie o 5rano dzień w dzień -Pływanie jest wszystkim ! Nie ważne co się stanie, najważniejsze jest bieganie! Najlepszym objawem zmęczeia na trenungu są wymioty. Praca = sukces. Idź na całość albo idź do domu ! Jeść - trenować - spać. W sporcie nie ma nic za darmo, na wszystko musisz sobie zapracować. Po pierwsze będę najlepszy, po drugie będę pierwszy. Zamknij się i słuchaj trenera, a zajdzisz daleko. Chyba że wiesz lepiej i masz go w dupie.. My element is water, my weapon is my body, my world is swimming. noo i to by było na tyle Nie mogli uwierzyć, że można tak biec bez przyczyny... ... Początkujący Szacuny 0 Napisanych postów 31 Wiek 28 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 643 Refresh Fajne cytaty dawać więcej dobra motywacje przed siłką ... Początkujący Szacuny 3 Napisanych postów 574 Na forum 17 lat Przeczytanych tematów 7788 "I can accept failure, but I can't accept not trying. " - M. Jordan Moge zaakceptowac porażkę, ale nie mogę zaakceptować braku starania się. ... Początkujący Szacuny 9 Napisanych postów 4401 Wiek 31 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 22973 "Rządzić sobą jest największą władzą" mówię sobie to jak sięgam po szluga ... Znawca Szacuny 27 Napisanych postów 1805 Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 17477 Będę zdobywał, co nie zostało jeszcze zdobyte. Nie dopuszczam możliwości porażki. Będę wierzył w to, w co inni zwątpili. Będę zawsze dbał o prestiż, honor i wizerunek mojej drużyny. Wyćwiczyłem swój umysł, moje ciało będzie za nim podążać. Biorę pod uwagę fakt, że moi wrogowie nie oczekują mojego zwycięstwa. Lecz nigdy się nie poddam!!! W moim sercu nie będzie słabości. Będę się opiekował moimi braćmi dzięki którym się tu znalazłem, którzy mnie przygotowali. Będę czerpał z nich siłę. Z radością wyruszę na pole walki, będę walczył i robił wszystko co w mojej mocy. I dostanę się na pole walki każdym możliwym sposobem. I gdy tam dotrę przesiąknę wściekłością. Wyszarpię serca moich wrogów i rzucę je krwawiące na ziemię. Nic nie może mnie powstrzymać. Stoję wśród przyjaciół. Przyjaciół, którzy byli ze mną w trudnych chwilach. Którzy poświęcali się, przelewali krew, pot i łzy. Nigdy nie pozwolę im upaść!! Nigdy ich nie zawiodę!! Nie pozostanie ślad po moich wrogach. Nasi wrogowie nie znają naszych serc. Nikt mnie nie powstrzyma. Nikt mi nie przeszkodzi. I nikt mi nie powie, kim jestem i co mi wolno. Wiara zmieni mój świat. Wiara poruszała ziemią, przenosiła granice i zaprowadziła człowieka na księżyc. I wiara poprowadzi mnie w boju!! Porażka i ucieczka - te słowa są mi obce. Nie uznaję ich! Nie wierzę w nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Nie uznaję błędów. Akceptuję tylko zwycięstwo i walkę do samego końca. Nie ważne, jak ciężko będzie. Moje serce i mój umysł będą pchać mnie do walki, gdy moje ręce i nogi będą zbyt słabe. Historia mnie zapamięta. Nie będę musiał prosić o łaskę. Sam ukształtuję swoje życie. Sam napiszę swoją historię. Nikt mi nie powie, kim mogę, a kim nie mogę być. Nigdy nie zrezygnuję, póki nie dam z siebie wszystkiego!!! 3 ' Chcemy czegos dokonac, zanim nasi krewni rozstawia pamiatki po nas po zakamarkach mebli'

walcz do konca nigdy sie nie poddawaj